Witam wszystkich :) Dawnooo nic tu nie było nowego, wiem, jestem strasznym leniem, ciągle obiecuję sobie, ze muszę przestać się lenić ale wiadomo, nic z tego nie wychodzi. No cóż, najwyraźniej dopadło mnie wiosenne zmęczenie...
To wcale nie jest tak, że przez cały marzec i część lutego, obijałam się zupełnie i nic nie robiłam. Ze mną to już jest taki problem, że zajmuję się pięćdziesięcioma rzeczami na raz więc w żadnym przypadku nie ma jakiś oszałamiających efektów żeby było się czym popisać. No, ale postaram się to w najbliższym czasie zmienić.
Ale do rzeczy :) Jakiś czas temu ( ups, nawet nie pamiętam dokładnie kiedy) nauczyciel wiedzy o kulturze zadał bardzo ciekawą pracę domową. Mianowicie, w grupach lub pojedynczo mieliśmy zrobić reprodukcje obrazów. Na szczęście, nauczyciel pozwolił na grupy mieszane pod względem klas i reprodukcję a właściwie dwie reprodukcje mogłam zrobić z przyjaciółką, która się ze mną nie uczy. Postanowiłyśmy zrekonstruować dwa obrazy ponieważ:
a) ona mogła wtedy przedstawić jeden obraz na swojej lekcji a ja drugi na swojej,
b) obydwie chciałyśmy być na zdjęciach :)
Zaczęłyśmy od wybranego przez nią portretu Varvary Ivanovny Naryshkiny autorstwa Élisabeth
Vigée Le Brun z roku 1800 :
Najtrudniejsze okazało się tło, którego niestety nie udało się nam odwzorować. Za strój posłużyły: moja nie do końca jeszcze zrobiona koszulka do stroju gryzetki, szal, który normalnie jest zasłoną i moja stara firanka :) . A oto efekt :
Już po zgraniu zdjęć na komputer, zorientowałyśmy się, Varvara na obrazie stoi w trochę innej pozycji niż moja przyjaciółka, a ale już nie chciało się nam tego poprawiać ;)
Natomiast jako obraz dla siebie wybrałam "Śmierć Chattertona" autorstwa Henry'ego Wallisa.
I z tym obrazem było dużo więcej kłopotu. Właściwie to miałam tylko koszulę, którą zaczęłam robić jakiś czas temu. Co prawda jest ona wzorowana na trochę późniejszych ( Thomas Chatterton zmarł w 1770 roku) ale na zdjęciu i tak nie będzie tego widać. Natomiast spodnie musiałam sobie zrobić. Zamówiłam więc metr satyny bawełnianej tudzież bawełny satynowej, i spodnie powstały według wykroju z "Evolution of Fashion", ( rok 1770). Wyszły dosyć śmiesznie i chyba do niczego mi się nie przydadzą, ale przynajmniej już wiem, ze jak się zmniejsza spodnie to trzeba baardzoo uważać, żeby nie wyszło krzywo;) Tło zostało namalowane na starym prześcieradle za pomocą plakatówek i trochę rozciągnięte w Photoshopie, bo okazało się za krótkie ;) W programie pokolorowałam sobie również włosy( pofarbowałam je niedawno henną, ale aż tak rude nie są) i zmieniłam trochę kolor spodni bo nie mogłam znaleźć materiału w dokładnie takim kolorze.
Na koniec posta chciałam wstawić zdjęcie namalowanego dziś lewego panelu od robe a la francaise nr 2, ale jak na złość urządzenie do podłączania do komputera karty od aparatu, akurat mi się popsuło, a jest już za późno, żeby iść po laptop Babci...Postaram się zrobić to jutro :)
Twoja reprodukcja jest świetna! Bardzo, ale to bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńI brawa dla nauczyciela za kreatywność :)
Dziękuję:) Nauczyciel powiedział, że to zadanie jest po to, żeby wydobyć z nas pokłady kreatywności. Czy coś w tym stylu ;)
UsuńSzkoda, że u nas nie ma takich nauczycieli! Zazdroszczę. Bardzo mi się to podoba :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Może podsuń jakiemuś nauczycielowi taki pomysł na pracę dodatkową dla chętnych?;) Przeważnie działa :D
UsuńTrzeba będzie spróbować.... :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialne! Twoja reprodukcja jest po prostu fantastyczna - samo to zdjęcie wygląda jak obraz! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ten efekt nie był zamierzony, musiałam użyć trochę Photoshopa i samo tak wyszło.;)
UsuńBardzo efektowna reprodukcja. Gratuluję pomysłu i motywacji. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTwoja reprodukcja jest świetna! Tło i spodnie naprawdę podobne :) Jeej, też mieliśmy taki projekt w liceum. Oczywiście skończyło się na prerafaelitach :D I tak, to była prawdziwa rzeka :P
OdpowiedzUsuńDziękuję:) A Twoi prerafaelici są fantastyczni! :)
Usuń