poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Robe a la francaise ciąg dalszy

Miało być wczoraj, ale w dzień nie bardzo miałam czas a wieczorem internet odmówił posłuszeństwa, eh, zdarza się... No, ale za to zamiast jednej części, są dwie.:) Drugą skończyłam malować dzisiaj, wisi i sobie schnie. Wszystko razem zaczęło wyglądać jak suknia.;) Wrzucam tylko te dwa zdjęcia, bo już dosyć późno, a ja jeszcze muszę pouczyć się z łaciny..










sobota, 5 kwietnia 2014

Projekty na wok

Witam wszystkich :) Dawnooo nic tu nie było nowego, wiem, jestem strasznym leniem, ciągle obiecuję sobie, ze muszę przestać się lenić ale wiadomo, nic z tego nie wychodzi. No cóż, najwyraźniej dopadło mnie wiosenne zmęczenie...
To wcale nie jest tak, że przez cały marzec i część lutego, obijałam się zupełnie i nic nie robiłam. Ze mną to już jest taki problem, że zajmuję się pięćdziesięcioma rzeczami na raz więc w żadnym przypadku nie ma jakiś oszałamiających efektów żeby było się czym popisać. No, ale postaram się to w najbliższym czasie zmienić.
Ale do rzeczy :) Jakiś czas temu ( ups,  nawet nie pamiętam dokładnie kiedy) nauczyciel wiedzy o kulturze zadał bardzo ciekawą pracę domową. Mianowicie, w grupach lub pojedynczo mieliśmy zrobić reprodukcje obrazów. Na szczęście, nauczyciel pozwolił na grupy mieszane pod względem klas i reprodukcję a właściwie dwie reprodukcje mogłam zrobić z przyjaciółką, która się ze mną nie uczy. Postanowiłyśmy zrekonstruować dwa obrazy ponieważ:
a) ona mogła wtedy przedstawić jeden obraz na swojej lekcji a ja drugi na swojej,
b) obydwie chciałyśmy być na zdjęciach :)
Zaczęłyśmy od wybranego przez nią portretu Varvary Ivanovny Naryshkiny autorstwa  Élisabeth Vigée Le Brun z roku 1800 :



Najtrudniejsze okazało się tło, którego niestety nie udało się nam odwzorować. Za strój posłużyły: moja nie do końca jeszcze zrobiona koszulka do stroju gryzetki, szal, który normalnie jest zasłoną i moja stara firanka :) . A oto efekt :



 


Już po zgraniu zdjęć na komputer, zorientowałyśmy się, Varvara na obrazie stoi w trochę innej pozycji niż moja przyjaciółka, a ale już nie chciało się nam tego poprawiać ;)


Natomiast jako obraz dla siebie wybrałam "Śmierć Chattertona" autorstwa Henry'ego Wallisa.



I z tym obrazem było dużo więcej kłopotu. Właściwie to miałam tylko koszulę, którą zaczęłam robić jakiś czas temu. Co prawda jest ona wzorowana na trochę późniejszych ( Thomas Chatterton zmarł w 1770 roku) ale na zdjęciu i tak nie będzie tego widać. Natomiast spodnie musiałam sobie zrobić. Zamówiłam więc metr satyny bawełnianej tudzież bawełny satynowej, i spodnie powstały według wykroju z "Evolution of Fashion", ( rok 1770). Wyszły dosyć śmiesznie i chyba do niczego mi się nie przydadzą, ale przynajmniej już wiem, ze jak się zmniejsza spodnie to trzeba baardzoo uważać, żeby nie wyszło krzywo;) Tło zostało namalowane na starym prześcieradle za pomocą plakatówek i trochę rozciągnięte  w Photoshopie, bo okazało się za krótkie ;) W programie pokolorowałam sobie również włosy( pofarbowałam je niedawno henną, ale aż tak rude nie są) i zmieniłam trochę kolor spodni bo nie mogłam znaleźć materiału w dokładnie takim kolorze. 

Tak, to ja :)

Na koniec posta chciałam wstawić zdjęcie namalowanego dziś lewego panelu od robe a la francaise nr 2, ale jak na złość urządzenie do podłączania do komputera karty od aparatu, akurat mi się popsuło, a jest już za późno, żeby iść po laptop Babci...Postaram się zrobić to jutro :)